sobota, 25 stycznia 2014

It's time to say goodbye

Pamiętam dokładnie gdy w pewien czerwcowy wieczór mając bilet w kieszeni zastanawiałam się jak to powiem rodzicom. Jak powiedzieć że za parę dni, zrobi się coś innego. Coś spoza ich wymyślonego schematu. Powiedziałam, zrobiłam.
Czas który spędziłam w Hiszpanii był jednym z najlepszych jakie mogłam przeżyć, nie tylko ze względu na ładną pogodę i piękne widoki. Przede wszystkim przez to co tu osiągnęłam, w jaki sposób się zmieniłam i rozwinęłam. Po raz pierwszy wyjechałam do obcego kraju na tak długi czas bez rodziny i przyjaciół. Po raz pierwszy mogłam się sprawdzić w nowych, nieznanych mi warunkach, nauczyłam się tolerancji, otwartości, szacunku dla drugiego człowieka.
Jeszcze bardziej uwierzyłam w moje marzenia i możliwości.

W głowie mam pełno cudownych wspomnień, wklejam ostatnie podsumowanie.
I zdjęcia których być może jeszcze nie wstawiałam.
Pierwszy lot w życiu oczywiście ryanair'em :) oraz pierwsze dni w Hiszpanii, spędzanie dni na plaży i zwiedzanie okolicy.

 Próbowanie nowych dań - pyszne jedzenie w Cynamonie/ spędzanie godzin na zabawach w basenie i pierwsza wizyta w szpitalu po imprezie.
  
Zakupy w Barcelonie/ gotowanie z Joy/ i wychodzenie na codzienną kawę

Dzień w Barcelonie w Parku Ciutadeli/ pierwszy raz snorekling=big love/ ja jako sexy driver w Sitges

 
 Tydzień spędzony w Maladze

 Plaża nudystów/ pierwszy wspólny spacer/ mini golf

Potholing :)

Moje próby nauki jazdy na skuterze nie zakończyły się sukcesem, za to spełniłam w końcu swój jeden z celów i nauczyłam się jeździć na rolkach!

Grudniowa pogoda zachwyciła mnie tu, wciąż pełno słońca / blue&white / dzięki temu facetowi odkryłam świtne miejsce do czytania książek/ piękne góry Montserrat na które wjechaliśmy kolejką

Spontaniczny wyjazd do Anglii, i 12 dni spędzonych w Tunbridge Wells i Londynie.

Zombie walk i malowanie moich małych potworków + babesitting

Przyjazd przyjaciółki z liceum - Wiki. / zwiedzanie Sitges i chodzenie w góry.

Cudowna pogoda, sokowa dieta & puppy in our house like a new toy

Mój pokój w dniu przyjazdu/ pokój gdy po miesiącu zebrałam się żeby go urządzić.

Pierwsza zorganizowana przeze mnie impreza/ śliczna Barcelona/ śliczne miśki/ gdzieś w drodze na bitwę pomidorów

Poranna kawa i moja słynna 'miserable face'/ rolki, Sitges i Barcelona

Ukochane palmy za którymi już tęsknie + love & love :)


Piosenka która już zawsze będzie mi się kojarzyć z czasem w Hiszpanii czyli attraction i brytyjski mam talent :)


Pożegnanie i decyzja wyjazdu nie była łatwa. Ale wierzę że był to właściwy moment i muszę iść na przód. Zamykając pewien dział w życiu, otwieram nowy, inny. Z całą wiarą że będzie on jeszcze bardziej ciekawszy i interesujący, a ja rozwinę swoje skrzydła i zacznę moją drogę "living the dream".




9 komentarzy:

  1. NAPISZ JESZCZE KTO CIE DO WYJAZDU NAMÓWIŁ HIHIHI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsza w świecie Merti :D Pamiętam jak się bałam ale dałyśmy radę :-)

      Usuń
  2. Nie wiem tylko czy powrót do Pl akurat teraz o dobry pomysł- jest piekielnie zimno :c
    Zdjęcia absolutnie świetne, rozmarzyłam się...
    Pozdrawiam, N z Gdyni(!) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odczuwam, zmiane temperatur, różnica między Polską a Hiszpanią to teraz jakieś 20-30 stopni :D
      Ale wyboru nie miałam. Niedługo znów wybywam do ciepłego. Więcej napisze wkrótce.
      Miło spotkać tu kogoś z Gdyni, będę śledzić :-)

      Usuń
  3. Ach, aż zazdroszczę tych genialnych miesięcy spędzonych w gorącej Hiszpanii. Jedno z moich marzeń :) Trzymam kciuki za realizację kolejnych marzeń !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog i zdjęcia, ja planuje pojechać do Hiszpanii w te wakacje :D Jakie jest najładniejsze hiszpańskie miasto Twoim zdaniem?

    Mam też pytanie, kiedyś miałaś w planach wakacyjną pracę w Egipcie jako animator hotelowy, możesz napisać coś więcej- z jaką agencją, na własną rękę? Sama chętnie na coś takiego bym pojechała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dużo to ich nie zwiedziłam, mieszkałam w Sitges -miasto homoseksualistów, ale bardzo pozytywnie, dużo turystów szczególnie w sezonie, i dużo imprez teraz zaczyna się karnawał (ach :( )
      Bardzo podobało mi się w Valenci, byłam tam na festiwalu pomidorów. Nie zwiedziłam za wiele ale bardzo miło je wspominam. Byłam też tydzień w okolicach Andaluzji, Malagi. Baardzo gorąco. Żałuję że nie zwiedziłam północnej części Hiszpanii podobno jest bardzo pięknie tam. Jeśli chodzi o mój number one to jest to Barcelona. Dużo do zwiedzania, wspaniały klimat miasta, szczególnie jeśli sie zejdzie z głównych ulic, zatłoczonej Rambli, i wkroczy w te mniejsze, ciasne, tam dopiero zaczyna sie prawdziwa dusza miasta. Mi się wszystkiego zwiedzić jeszcze tam nie udało dlatego liczę na te wakacje. Może akurat dadzą mi wolne w pracy :-)

      A jeśli chodzi o animatora (widzę że sporo notek musiałaś przeczytać) to to był taki pomysł "z braku laku". Moja koleżanka chciała jechać i pojechała ale nie jestem pewna czy na 100% była zadowolona, jechała na własną rękę przez "znajomych znajomego'' więc mi się to bezpieczne mało wydawało i nie wiem czy bym umiała tak zaryzykować ale jeśli chcesz mogę Ci do niej dać kontakt. Dużo agencji organizuje takie wyjazdy, idziesz na szkolenie i w okresie wakacyjnym masz pracę, to się wydaje bardziej rozsądne. Trzeba tylko poszukać ofert, na pewno jest ich sporo.

      Powodzenia :-)

      Usuń
    2. Słyszałam że Barcelona jest magiczna. Skakałabym z radości pod sufit, gdyby mi się udało znaleźć rodzinę tam, tylko trochę mnie martwi ten kataloński... No ale zobaczymy jak to będzie, póki co nadal szukam familii.

      Przejrzałam bloga całego, ciekawie piszesz i robisz piękne zdjęcia :)
      W sumie, poprosiłabym ten kontakt gdzieś na priva, zawsze będę mieć coś w zapasie gdyby au pair nie wypaliło.
      Zazdroszczę też pracy, jak byłam mała marzyłam o byciu stewardessą, teraz w sumie też marzę :D Mogłabyś napisać jakie są wymogi i czy trudno się dostać? ;) Czasem tak mi się strasznie marzy rzucić studia i pojechać w nieznane...

      Usuń