czwartek, 27 grudnia 2012

Lie-in time

Obudziłam się dzisiaj o 17 z myślą 'jak ja kocham święta' i bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Właściwie moje dni wyglądają podobnie, wstaję ok 15/16 jem wszystkie te pyszne rzeczy z lodówki, oglądamy z mamą filmy (wczoraj Little Miss Sunshine, Wyspa Tajemnic i Jesteś Bogiem), trochę sprzątam, potem czytam blogi i różne artykuły, a przez całą noc do 6 rano oglądam 90210. Niezbyt pożytecznie ale raz w roku przez te 3 dni chyba każdy może sobie bezproduktywnie poleniuchować. Czuję się grubsza o 10kg, czy nie uważacie że jedzenie w święta nie powinno zawierać kalorii? To byłby najlepszy prezent świąteczny ever :)

A co do prezentów moja rodzina jak zwykle z dystansem i humorem podeszła do tej kwestii


Oczywiście moi rodzice z uśmiechem, powiedzieli że w promocji do herbaty załączony był śliczny kubek i uznali że przecież kubek to idealny prezent dla mnie.  A herbata w domu już się skończyła.



No i oczywiście jak zwykle niespodzianka, nowy telefon w środku, moje wielkie zdziwienie i dużo śmiechu. A jak Wasze prezenty? Mam nadzieje że równie udane.

Jutro już biorę się za siebie, mam nadzieje że uda mi się rano wstać i zrobić poranny trening z Chodakowską, sprzątanie i pranie, później jazdy, no i 'meeting' z Yoelem :)
W końcu jakaś miła odmiana po kilkudniowym siedzeniu w domu.



piątek, 7 grudnia 2012

Start


Myślałam nad tym, przymierzałam się i jest. Moje okno na świat z uśmiechem na słońce. Pełno planów w głowie, snują się kręcą sprawiają radość na przekór wszystkim. I wszystkiemu.
Plany na nadchodzącą przyszłość:

  • zrobić i zdać prawo jazdy
  • zdać najlepiej jak tylko potrafię maturę
  • nauczyć się biegle angielskiego
  • przeżyć najlepsze wakacje w życiu
  • wyjechać jako au pair (Anglia? USA? 2 miesiące? rok?)
  • nie zapominać o uśmiechu
  • doprowadzić swoje ciało do najlepszej formy (codzienne treningi)
  • nigdy się nie poddawać!!!

Więc co? Za oknem grudzień. Pół roku w kieszeniach, a rozsądne myśli o studiach, pracy wciąż toczą spór ze świeżym, radosnym "rzucam wszystko, jadę do Ameryki! a niech się dzieję co chcę" Więc co? Przygotowania czas zacząć. Vivaldi w tle i pierwszy śnieg. Więc co?


Wszystko się uda!